Zachwyt to doświadczenie emocjonalne i duchowe, które pozostaje w nas na zawsze. Może dotyczyć tego, co widzimy, słyszymy lub odbieramy innymi zmysłami i zawsze towarzyszą mu silne emocje. Dzisiejszy wpis poświęcony jest właśnie temu, jak zachwyt wpływa na nasze życie.
Zachwyt to doświadczenie efektu WOW. Coś nas porusza, sprawia, że myślimy: jak to możliwe, to niesamowite, nieprawdopodobne. Towarzyszą temu często tak intensywne emocje, że aż wstrzymujemy oddech. Może to być zarówno doświadczenie pozytywne, jak i – rzadziej – negatywne. Choć w języku polskim „zachwyt” ma wyłącznie pozytywne konotacje, to w istocie przypomina formę szoku — tyle że w pozytywnym wydaniu.
W chwili, gdy doświadczamy zachwytu, liczy się tylko to, co go wywołało. Przejmuje nasze myśli i emocje, zatrzymuje nas w miejscu. Ponieważ towarzyszą temu silne uczucia — niezależnie od ich charakteru — zapamiętujemy to na długo, często na całe życie.
Dla różnych osób źródłem zachwytu mogą być różne rzeczy: dla jednych — widoki, sytuacje, zjawiska; dla innych — dźwięki, słowa; dla jeszcze innych — historie, wydarzenia czy przeżycia.
Kiedy doświadczamy zachwytu, otwierają się nasze serce i dusza. Patrząc z perspektywy duchowej, nasza dusza potrzebuje różnorodnych doświadczeń — zarówno tych pięknych i wzniosłych, jak i trudniejszych. To jest jej pokarm. Zachwyt sprawia, że dusza rośnie, promienieje. Tak samo reaguje nasze serce — zarówno w sensie symbolicznym, jak i fizycznym. Nasze serce bije wtedy mocniej, radośniej. W polszczyźnie mamy nawet takie określenia jak: „serce rośnie”, „serce o mało nie wyskoczy”.
Doświadczenie zachwytu skupia nas na tym, co piękne. Choćby na moment zapominamy o trudnościach, zmęczeniu, codziennym ciężarze. Fizycznie czujemy, jak przepełnia nas energia życia, płynąca przez całe ciało. Odzyskujemy chęć do działania, znika lęk. Przestajemy analizować, oceniać, porównywać. Po prostu jesteśmy.
Świat staje się piękniejszy, a problemy — mniejsze. Otwieramy się na życie, innych ludzi, ale też na siebie. Stajemy się łagodniejsi — zarówno wobec innych, jak i siebie samych. Po prostu dobrze nam być — ze sobą i ze światem.
Świat pędzi, a my razem z nim. Chcemy więcej, szybciej, lepiej. Zastanawiamy się, jak coś zrobić, jak coś osiągnąć. Ciągle analizujemy, martwimy się, skupiamy na tym, co trudne. To odciąga nas od tego, co piękne i dobre, kierując uwagę do wnętrza — niestety często w stronę zmartwień.
Jeśli chcemy doświadczyć zachwytu, potrzebujemy wewnętrznej zgody, by się zatrzymać i zwolnić. Zauważyć to, co nas otacza. Posłuchać innych. Zobaczyć coś pięknego. Dać sobie szansę na nowe doświadczenia.
To, co nas zachwyci, może być dobrze znane — piękny kwiat, widok, historia czyjegoś życia, a nawet nasze własne ciało i jego niezwykłe funkcjonowanie, o czym pisałam w jednym z wcześniejszych wpisów. Ale zachwyt może też czekać tam, gdzie jeszcze nas nie było.
W biegu trudno coś dostrzec, a więc trudno się tym zachwycić. Nie da się zachwycić w pośpiechu. Warto spróbować czegoś nowego, zrobić coś inaczej, poznać nowych ludzi, wyjść poza swoją strefę komfortu. Świat jest pełen cudownych rzeczy, zdarzeń i zjawisk. Gdy zamykamy się w tym, co znane, przewidywalne i bezpieczne, możemy nie zauważyć tego, co naprawdę piękne.
Jestem przekonana, że niemal każdy ma w sobie zapisane doświadczenie zachwytu. Warto je odnaleźć i pielęgnować. Dla każdego będą to inne chwile, sytuacje, emocje. Kiedy je wspominamy, nasze uczucia ożywają.
Nasz mózg nie odróżnia, czy coś dzieje się teraz, wydarzyło się kiedyś, czy dopiero sobie to wyobrażamy. Reaguje tak samo. Możemy więc świadomie wracać do tych chwil, które nas poruszyły — to doskonałe narzędzie wspierające codzienność.
Ktoś może powiedzieć: „to wszystko prawda, ale teraz mam trudną sytuację, chcę rozwiązać problem i nie mam głowy do zachwytów”. Rozumiem to. Ale dodam: każdy z nas wybiera, na czym się skupia. Sama kiedyś musiałam zdecydować, czy przed snem rozmyślać o tym, co budzi lęk, złość, żal, czy o tym, co daje spokój, wdzięczność i uczucie wewnętrznego ciepła. Nietrudno się domyślić, że zasypianie i sen w obu przypadkach były zupełnie inne — tak samo jak energia po przebudzeniu.
Jak pisałam wcześniej — gdy jesteśmy w energii zachwytu i wdzięczności, życie staje się lżejsze. Mamy więcej energii, nadziei i zaufania do ludzi oraz świata.
I właśnie tego życzę — Tobie i sobie. 💫
Witaj na moim blogu
Nazywam się Agnieszka Kwiatkowska. Jestem certyfikowanym Soul Coachem, pedagogiem oraz absolwentką psychotraumatologii. Pomagam kobietom wracać do siebie – przez ciało, emocje, umysł i duszę.
Poradnik Drogi do Siebie
Jak słuchać swojego ciała. Droga do prawdy o sobie i swoich potrzebach
Gotowa na wspaniałą drogę?
Skontaktuj się dzisiaj, by zacząć od zaraz!
Umów się na BEZPŁATNĄ sesję, abyś mogła doświadczyć
pracy ze mną i odkryć nowe perspektywy
Copyright © 2025 | Agnieszka Kwiatkowska